REKLAMA
Budownictwo Wiadomości
6 Minut czytania

Niedobór gruntów i rosnące ceny materiałów budowlanych zwiększają ceny mieszkań

Skokowy wzrost cen materiałów budowlanych i kurcząca się podaż gruntów inwestycyjnych to obecnie dwie największe bolączki deweloperów mieszkaniowych.

 
Zdjęcie: Newseria.pl
Zdjęcie: Newseria.pl
– Dziś widzimy na rynku takie sytuacje, że na niektórych inwestycjach generalny wykonawca schodzi z budowy, bo wie, że nie jest w stanie jej udźwignąć w cenie, na którą podpisał kontrakt. To oczywiście przekłada się później na inwestorów i na kupujących nieruchomości – mówi Przemysław Andrzejak, prezes Royal Sail Investment Group. Jak szacuje, średnia cena 1 mkw. mieszkania w Polsce jest dziś o około 1-1,5 tys. zł netto wyższa w stosunku do ubiegłego roku, a w przyszłym trzeba się spodziewać kolejnej, około 15-proc. podwyżki.

– Dla deweloperów ważnym elementem przy realizacji inwestycji są ceny materiałów budowlanych, które w  tym pandemicznym czasie szaleją. W szczególności cena stali, która na rynku polskim wzrosła o  około 100 proc. w  relacji do 2020 roku, ceny drewna skoczyły o  70–80 proc. A to tylko dwa główne elementy. Ceny styropianu, rynien, okien – to wszystko zdrożało dodatkowo o  10–20 proc. w  stosunku do 2020 roku – mówi agencji Newseria Biznes Przemysław Andrzejak.

W sierpniowej analizie Polski Instytut Ekonomiczny zwrócił uwagę, że ceny materiałów budowlanych notują obecnie skokowy wzrost, który nie  znajduje odzwierciedlenia w  statystyce publicznej. Według danych GUS w  lipcu br. ceny w  budownictwie wzrosły o  3,9 proc. r/r, czyli wolniej niż indeks cen konsumenckich, ale taki obraz jest zdaniem analityków mało wiarygodny. Dane sprzedażowe Polskich Składów Budowlanych (PSB) wskazują z  kolei, że ceny wzrosły o  8,3 proc. r/r, czyli ponad dwukrotnie szybciej niż CPI. Najbardziej wzrosły ceny elementów stalowych i  drewna (w szczycie o  40 proc. r/r), blaszanych elementów dachowych (12,5 proc.) oraz  instalacji (10,9 proc.).

– Ceny na rynku polskim i  tak nie  wzrosły aż  tak drastycznie jak np. na rynku amerykańskim. W  ostatnim roku cena stali oscylowała tam wokół 500 dol., a dzisiaj jest to już 1,5 tys. dol. – mówi prezes Royal Sail Investment Group.
 
Zdjęcie: Free-Photos, pixabay.com
Zdjęcie: Free-Photos, pixabay.com

PIE zwraca uwagę, że nowym problemem jest niedobór polistyrenu, czyli surowca potrzebnego do produkcji styropianu. Od początku tegorocznych wakacji hurtownie budowlane zaczęły zgłaszać problemy w  pozyskaniu surowca, co już w  lipcu wywołało skokowy wzrost cen elementów termicznych o  25 proc.

Według analityków skokowy wzrost cen materiałów budowlanych to efekt zmian na rynkach światowych. Branża budowlana wskazuje, że wpłynęła na nie  także pandemia, która opóźniła dostawy półproduktów z  Chin do Europy, oraz  podwyżki m.in. cen energii, paliwa i  płacy minimalnej.

– Cena metra kwadratowego podstawowego budynku mieszkalnego w  produkcji u generalnego wykonawcy wcześniej wahała się w  granicach 3,5–4 tys. zł netto, dzisiaj to jest już poziom ok. 5 tys. netto. Mówię o  samym koszcie wytworzenia, nie  wliczając w  to gruntów, projektów i  wszystkich kosztów pośrednich czy bezpośrednich prowadzenia inwestycji – mówi Przemysław Andrzejak. – W efekcie  na niektórych inwestycjach generalny wykonawca schodzi z  budowy, bo widzi, że nie  jest w  stanie jej udźwignąć w  cenie, na którą podpisał kontrakt. To oczywiście przekłada się później na inwestorów i  na kupujących nieruchomości.

Prezes Royal Sail Investment Group wskazuje, że na ten notowany w  ostatnim czasie wzrost cen mieszkań wpływa także galopująca inflacją (w sierpniu przyspieszyła do 5,4 proc. r/r.), która napędza popyt na nieruchomości. Według danych firmy doradczej JLL w  II kwartale 2021 roku na sześciu największych rynkach w  Polsce sprzedaż mieszkań utrzymała się na rekordowym poziomie 19,5 tys., a w  całym I półroczu wyniosła 39 tys. Tym samym było to najlepsze pierwsze półrocze w  historii rynku pierwotnego w  Polsce. W efekcie wzrost średnich cen wyniósł od 2 proc. w  Poznaniu do ponad 12 proc. w  Krakowie. W samej Warszawie ceny mieszkań przekroczyły już poziom 12 tys. zł za 1 mkw.

– Ceny mieszkań i  nieruchomości rosły już w  ostatnich pięciu latach po 10–15 proc., a na niektórych rynkach do 20 proc. Oczywiście pandemia dodatkowo wpłynęła na fakt, że dziś te ceny są jeszcze dużo wyższe – mówi Przemysław Andrzejak. – Średnia cena 1 mkw. mieszkania w  Polsce jest dziś o  około   1–1,5 tys. zł netto wyższa w  stosunku do ubiegłego roku.

Na te podwyżki wpływa także sytuacja na rynku gruntów inwestycyjnych. Jak wynika z  raportu firmy doradczej JLL („Rynek gruntów inwestycyjnych w  Polsce 2020”), w  ubiegłym roku popyt na nie  znacząco wzrósł. Zwłaszcza w  II półroczu ub.r. silne odbicie wyników sprzedaży mieszkań wspierało decyzje deweloperów o  rozpoczynaniu nowych projektów i  powiększaniu banku gruntów.

– Grunty inwestycyjne powoli zaczynają się kończyć w  dobrych lokalizacjach i  dużych miastach jak Warszawa, Łódź, Poznań, Gdańsk czy Kraków. Wpłynęło to też na ceny tych gruntów, które w  ostatnich dwóch–trzech latach wzrosły w  niektórych lokalizacjach nawet o 100 proc. Oczywiście wpływ miała też pandemia i  niesamowity popyt na nieruchomości, w  szczególności mieszkaniowe, ale także małe projekty handlowe i  biurowe. Stąd na rynku tak znaczny wzrost cen gruntów, który docelowo wpłynie też na cenę nieruchomości – mówi prezes Royal Sail Investment Group.

JLL wskazuje, że w  Warszawie, która pozostaje najdroższym rynkiem, ceny transakcyjne w  relacji do PUM (powierzchnia użytkowa mieszkań) wahały się od 2 tys. zł i  wzwyż w  lokalizacjach typowych dla  inwestycji ze średniego segmentu po ceny przewyższające 5 tys. zł w  najbardziej prestiżowych dzielnicach, takich jak Powiśle czy górny Mokotów. Z kolei w  największych miastach regionalnych średnie ceny transakcyjne w  relacji do PUM kształtowały się na poziomie 700 zł – 2 tys. zł.

Eksperci JLL prognozują, że utrzymujący się deficyt terenów inwestycyjnych skłoni deweloperów do angażowania się w  coraz trudniejsze projekty, np. zakup gruntów poprzemysłowych wymagających remediacji. Niska podaż i  dalszy wzrost cen gruntów  – odczuwalny zwłaszcza na sześciu największych rynkach – będą też sprzyjać ekspansji deweloperów w  nowych lokalizacjach.

Jak podkreśla prezes Royal Sail Investment Group, wszystkie te czynniki sprawiają, że w  najbliższym czasie nie  ma co oczekiwać wyhamowania wzrostowego trendu w  cenach nieruchomości. Deweloperzy powoli przygotowują się do podwyżek stóp procentowych, ale nadchodzący rok na rynku upłynie przede wszystkim pod znakiem niepewności.

– Inwestorzy nieruchomościowi i  eksperci widzą, że w  kolejnych latach ceny nieruchomości będą niestety coraz droższe. My już w  tym momencie zakładamy, że w  przyszłym roku podwyżki mogą sięgnąć 10–15 proc. r/r – prognozuje Przemysław Andrzejak.

Źródło: tekst Newseria.pl
REKLAMA
Kalendarium wydarzeń
Sklep internetowy NBI
REKLAMA