REKLAMA
Motoryzacja Wiadomości
6 Minut czytania

Spółka Innovation AG stworzyła pierwszy polski samochód elektryczny

Największe firmy motoryzacyjne przeznaczają setki milionów dolarów na rozwój nowych platform dla pojazdów elektrycznych. Polskiej spółce Innovation AG udało się to zrobić w niecałe 3 lata, za zaledwie ułamek tego budżetu.

 

Zdjęcie: Newseria.pl
Zdjęcie: Newseria.pl

Stworzony przez  nią eVAN – w  pełni elektryczny samochód dostawczy, który jest w  stanie przejechać nawet do 400 km na jednym ładowaniu – uzyskał niedawno dopuszczenie do ruchu, a w  tej chwili trwają rozmowy o  rozpoczęciu jego seryjnej produkcji. – eVAN jest pierwszym prawdziwie polskim samochodem elektrycznym.  Od początku był tworzony jako produkt nastawiony na komercjalizację, który ma być odpowiedzią na potrzeby rynkowe – podkreśla Tomasz Drzał z  Innovation AG.

–  Budowa eVAN-a i  platformy EAGLE jest przełomem na polskim rynku automotive  i  elektromobilności.  Jesteśmy w  stanie konkurować dzięki nim z  najlepszymi firmami globalnymi  – mówi agencji Newseria Biznes  Tomasz Drzał. –  Nie spodziewaliśmy się, że będziemy w  stanie w  Polsce stworzyć taki  produkt na poziomie światowym.  Ale trzeba też pamiętać, że  Polska jest zagłębiem programistów  i  inżynierów,  pod tym względem  jesteśmy naprawdę w  światowym topie.  A dzisiaj  elektromobilność i  automotive to  nie są elementy mechaniczne czy zbudowanie karoserii, to są przede wszystkim systemy i  oprogramowanie.

eVAN to w  pełni elektryczny pojazd dostawczy z  napędem 4×4, zaprojektowany przez  polską spółkę Innovation AG ze Zgorzelca w  ramach konkursu ogłoszonego przez  Narodowe Centrum Badań i  Rozwoju. Do tej pory powstały dwa prototypy tego pojazdu, które są już po przeglądach rejestracyjnych i  w kwietniu tego roku uzyskały dopuszczenie do ruchu. Miesiąc później pokonały na jednym ładowaniu trasę o  długości ok. 400 km z  siedziby Innovation AG w  Trójcy do Zielonej Góry i  z powrotem. Tym samym pierwszy polski samochód elektryczny może się obecnie pochwalić największym na świecie zasięgiem na jednym ładowaniu.

–  eVAN jest samochodem dostawczym i  mieści się w  klasie N1, czyli  ma ładowność do 1 t i  z takim obciążeniem na pace jest  w stanie przejechać 350 km,  co pokazały też badania przeprowadzone w  NCBR. Natomiast kilka  tygodni temu zrobiliśmy test tego auta w  warunkach stricte  drogowych.  Bez żadnych ulepszeń w  normalnym ruchu  te  samochody przejechały 400 km.  Nie były co prawda zapakowane, ale to jest bardzo dobry wynik. Według naszej wiedzy w  tej chwili  nikt  inny  na świecie nie  jest w  stanie osiągnąć takiego wyniku elektrycznym samochodem dostawczym  – mówi przedstawiciel spółki Innovation AG.

Oba egzemplarze eVAN-a powstały na platformie EAGLE, stworzonej w  całości przez  polskich inżynierów i  mechaników, która składa się z  podwozia, układu hamulcowego, napędowego, układu kierowniczego i  zawieszenia. Konstruktorzy Innovation AG od podstaw zaprojektowali też ramę i  kabinę pojazdu. Spółka podaje, że polskie komponenty i  myśl techniczna stanowią w  sumie ok. 70 proc. konstrukcji eVAN-a.

–  Wszystkie części, które zostały zaprojektowane w  tym samochodzie, były od początku projektowane z  myślą o  polskich dostawcach. W tej chwili w  zasadzie tylko baterie, na których jeżdżą pierwsze samochody eVAN, są sprowadzane z  zagranicy, natomiast nic nie  stoi na przeszkodzie, aby one również były produkowane w  Polsce. Polska jest karoseria, polska jest przede wszystkim rama i  polski jest  też  system sterowania tym autem i  całe oprogramowanie  –  wymienia Tomasz Drzał.

Jak podkreśla, eVAN był od początku tworzony jako produkt nastawiony na komercjalizację, który ma być odpowiedzią na potrzeby rynkowe.

–  Stąd też  eVAN jest  dostawczym  samochodem elektrycznym, ponieważ to właśnie w  tej branży odnajdujemy największe zapotrzebowanie i  potencjał wzrostu. To są chociażby  m.in.  firmy kurierskie,  a wiadomo, że ten sektor obecnie rozwija się w  Polsce  bardzo intensywnie. Zatem taki samochód elektryczny, który mógłby jeździć w  branży kurierskiej na tzw. ostatniej mili, jest znakomitą odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku  – mówi ekspert.

Według konstruktorów platforma EAGLE i  konstrukcja eVAN-a są jednak na tyle uniwersalne, że mogą znaleźć zastosowanie we wszystkich branżach i  tam, gdzie rynek będzie potrzebował samochodu zadaniowego o  dużej nośności.

–  To mogą być np.  samochody zadaniowe dla  straży miejskiej, policji, pogotowia czy służb leśnych  – mówi Tomasz Drzał. –  To są samochody  elektryczne, bezemisyjne,  które  znakomicie odnajdują się w  ruchu miejskim.  Nie są jeszcze przeznaczone do dalekich  podróży, np. z  Gdańska do Krakowa, natomiast już we wszystkich dużych polskich miastach i  ich okolicach na pewno będą się sprawowały lepiej niż samochody spalinowe.  Dlatego zapotrzebowanie na tego typu pojazdy  może być bardzo duże.

Nad projektem eVAN-a pracowało w  sumie kilkadziesiąt osób z  Innovation AG oraz  firm podwykonawczych, uczelni i  instytutów badawczych. Jego stworzenie kosztowało do tej pory kilkadziesiąt milionów złotych, czyli zaledwie ułamek budżetów największych firm motoryzacyjnych przeznaczanych na rozwój nowych platform dla  pojazdów elektrycznych. Kolejnym etapem będzie wdrożenie pojazdu do produkcji (tym są już zainteresowani inwestorzy z  Azji i  Bliskiego Wschodu, trwają rozmowy na ten temat), a zdaniem jego twórców eVAN będzie w  stanie konkurować cenowo z  autami porównywalnej kategorii dostarczanymi przez  dużych producentów.

–  Kolejnym krokiem musi być fabryka tych samochodów, ponieważ one są przygotowane do seryjnej produkcji w  tysiącach sztuk. To nie  jest już domeną Innovation AG, bo my jesteśmy spółką technologiczną, swego rodzaju hubem innowacji. Natomiast naszym zdaniem powstanie takiej fabryki w  Polsce to jest kwestia około dwóch lat, czego byśmy sobie bardzo życzyli. Takie fabryki są na świecie i  naprawdę nic nie  stoi na przeszkodzie, aby eVAN-a produkować w  Polsce masowo  – zapewnia ekspert Innovation AG.

W pojazdach eVAN zamontowano baterię o  pojemności 105 kWh, której wydajność w  niskich temperaturach ma wspomagać pompa ciepła stosowana też w  czołgach Leopard. Maskę i  część dachu pokrywają panele słoneczne o  mocy 260 W, które mogą pokrywać nawet połowę zapotrzebowania układu klimatyzacji na moc. Auto ma pneumatyczne zawieszenie, trzystopniową skrzynię biegów, a jego poszycie jest w  całości wykonane z  włókna węglowego.

–  eVAN był projektem bardzo skomplikowanym i  to jest zresztą w  tej chwili obraz całego światowego  rynku elektromobilności na świecie. Nie  ma zbyt wielu firm, które  byłyby w  stanie wyprodukować platformę dla  samochodów elektrycznych. W globalnej skali można by je policzyć na palcach dwóch rąk.  Dla przykładu mogę powiedzieć, że jeżeli duży koncern, na przykład Volkswagen, opracuje platformę dla  swoich samochodów, to na tej jednej platformie są w  stanie jeździć skody, audi, volkswageny czy nawet lamborghini. Dlatego jest to tak unikalny produkt i  oczywiście opracowanie tej platformy, która nazywa się EAGLE –  i nie  przez przypadek tłumaczy się na polski jako orzeł, ale też jest to akronim od najistotniejszych cech tej platformy –  to było największe wyzwanie.  Na  tej platformie można  później  stworzyć dowolny samochód  dostawczy, czy to byłyby karetki, pojazdy policji, straży pożarnej,  służb leśnych, czy straży miejskiej  – mówi Tomasz Drzał.

Zgodnie z  harmonogramem pojazd dostawczy ma być gotowy do produkcji na przełomie tego i  kolejnego roku.

REKLAMA
REKLAMA
Kalendarium wydarzeń
Sklep internetowy NBI
REKLAMA