Swoją nazwę zawdzięcza fantazyjnemu wymalowaniu ostatecznej wersji prototypu w pasy. Żuk – bo o nim mowa, dostępny był w różnych wersjach nadwozia: pick-up, furgon, skrzyniowy czy też mikrobus. Na jego bazie wykonywano zabudowę specjalistyczną np. strażacką. Prosta konstrukcja pozwalała dostosowywać i tworzyć wersję w zależności od zamówień przedsiębiorstw państwowych, które chętnie tworzyły tabory żuków.
Tak też i w branży drogowej nie zabrakło tego pojazdu. Nie tylko służył w bieżącym i zimowym utrzymaniu dróg, ale również w pracach laboratoriów drogowych. Jednego z ostatnich żuków jakie jeździły w barwach służby drogowej można dziś zobaczyć w Szczucinie, w siedzibie Zespołu Historii Drogownictwa GDDKiA. Ten konkretny model żuka, z silnikiem S-21 o mocy 70 koni mechanicznych, użytkowany był przez służby liniowe administracji dróg krajowych od momentu zakupu. Dziś nadal jeździ, a dotychczas pokonał dystans ok. 316 tys. km. Wyprodukowany w 1995 roku, może przewieźć siedmiu pasażerów i 350 kg ładunku. Ten model wyróżniał się praktycznymi rozwiązaniami w kabinie pasażerskiej i przestrzeni ładunkowej. Jego produkcję zakończono w lutym 1998 roku.
Zdjęcia: GDDKiA