– Biorąc pod uwagę sytuację rynkową, nieustający wzrost kosztów pracowniczych, elastyczność, którą robotyzacja dostarcza, jest ona trendem, który będzie przyspieszał. Już teraz widzimy rosnące zapotrzebowanie ze strony klientów. Jest to bardzo często definiowane już na wstępnym etapie projektu w procesie logistyki kontraktowej. Widzimy już przewagę finansową inwestycji w tego typu rozwiązania, z sktórych my też korzystamy – mówi w wywiadzie dla agencji Newseria Innowacje Sławomir Rodak, dyrektor komercyjny ID Logistics Polska.
W minionym roku firma ID Logistics wdrożyła około 500 robotów w dziewięciu centrach dystrybucji, w tym również w Polsce. Przedsiębiorstwo już od 2021 roku w ramach projektu Roboost intensyfikuje inwestycje w rozwiązania robotyczne. Chodzi zwłaszcza o wsparcie procesów przygotowywania zamówień, transportu, składowania oraz obsługi.
– Przykładem mogą być roboty ACR, które wdrożyliśmy w jednym z budynków dla klienta w kategorii fashion, czy autonomiczne wózki do rozładunku palet w budynku w Mszczonowie. Widzimy też, że potrzeby rynku się zmieniają. Klienci mają swoje oczekiwania. Wolumeny, struktura zamówień, nowe typy sprzedaży, produkty, które pojawiają się w sprzedaży, też wpływają na to, jakie rozwiązanie można danemu klientowi zaproponować, wdrożyć w projekcie i wykorzystać – mówi Sławomir Rodak.
Jak podkreśla, Polska wciąż wolniej się rozwija w tym względzie niż rynki Europy Zachodniej, na co wpływ mają przede wszystkim trzy- albo czterokrotnie wyższe wolumeny w logistyce kontraktowej w tych krajach.
– To stwarza dużo większe pole do manewru, jeżeli chodzi o inwestycje w automatykę, roboty i wszystko, co jest nowe, chociażby ze względu na ROI, które przy takich projektach należy skalkulować. Co ważne i co widzimy nawet z naszych operacji w ID Logistics, takie rozwiązania są wdrożone, one już w Europie funkcjonują, jest tego coraz więcej. Również w Polsce jest to trend, który się będzie rozwijał. Widzimy już, że ma to sens i uzasadnienie finansowe – podkreśla dyrektor komercyjny ID Logistics Polska.
Według Markets and Markets światowy rynek automatyzacji logistyki zwiększy swoją wartość z 32,7 mld dol. w 2023 roku do 51,2 mld dol. w roku 2028. Analitycy zwracają uwagę na to, że w ostatnich latach wzrosło znaczenie pojazdów autonomicznych w logistyce. Możliwości są jednak dużo szersze.
– Mieliśmy szereg wdrożeń, jeżeli chodzi o innowacje w ID Logistics, między innymi wspomniane wcześniej roboty ACR czy wózki autonomiczne do rozładunku i szaładunku palet. Innowacje są też w zakresie IT czy HR. W każdym departamencie naszej organizacji znajdziemy jakieś rozwiązania, które zostały usprawnione i bazują na innowacjach wcześniej niewidocznych na rynku lub nieznanych. Przykładem może być ID Smart lub rozwiązania z zakresu IT, na przykład monitoring magazynów online – wymienia ekspert.
Rozwiązaniem ułatwiającym zarządzanie gospodarką magazynową jest np. ASTRID, autonomiczny robot inwentaryzacyjny oparty na sztucznej inteligencji. Robot pozwala dostarczać w czasie rzeczywistym informacje niezbędne do właściwego zarządzania łańcuchem dostaw klientów. Szybko i w pełni przeprowadzana inwentaryzacja palet umożliwia regularne uzupełnianie stanów magazynowych. Robot sprawdza 5 tys. palet na godzinę – to 20 razy więcej niż dron, zazwyczaj wymagający obecności operatora, i 100 razy szybciej, niż ma to miejsce w przypadku inwentaryzacji przez człowieka.
Eksperci rynkowi wskazują, że robotyzacja w logistyce niesie ze sobą korzyści w postaci m.in. przyspieszenia procesów, zwiększenia ich efektywności, czyli też szybszej obsługi klientów. Jednak szeroko pojęte innowacje w branży służą także celom zrównoważonego rozwoju. Kierunki rozwoju technologicznego w logistyce kontraktowej są więc z jednej strony ściśle związane z oczekiwaniami i potrzebami klientów, a z drugiej – wynikają z globalnych polityk proekologicznych.
– W kontekście zeroemisyjności innowacje mają bardzo duże znaczenie. Pozwalają optymalizować konsumpcję energii czy czas pracy pracowników, ograniczać produkcję dwutlenku węgla – wskazuje Sławomir Rodak. – Narzucone cele przez różne dyrektywy wpływają na to, co możemy zrobić i jak powinniśmy patrzeć na przyszłość w kontekście inwestycji, rozwoju, wpływu na otoczenie, na klimat, środowisko, na pracowników, czyli na całe otoczenie branży. One się przekładają bezpośrednio na to, w co inwestujemy, którym inicjatywom się bardziej przyjrzeć, które można usprawnić, które można poprawić. Ale też są tego negatywne konsekwencje, jak chociażby na początkowym etapie zwiększone koszty. Mimo wszystko uważamy, że to jest coś, w co warto inwestować i co będzie się rozwijało i co przyczynia się do poprawy odbioru firmy, usprawnienia jej funkcjonowania, ale także wpływu na otoczenie.