
Niemal równo sto lat temu z zajezdni przy ulicy Kawęczyńskiej wyjechał pierwszy tramwaj, a historia toczy się dalej. Było co wspominać i co świętować.
Były akcenty przypominające o historii warszawskiej komunikacji: stare wagony tramwajowe, słupki przystankowe, mundury, makiety i zdjęcia. Po przemówieniach wjechał tort, zabrzmiał też pamiątkowy dzwon, wykonany z pozostałości po pocisku artyleryjskim, bo Zajezdnia Praga, to miejsce z bogatą historią, gdzie przeszłość spotyka się z teraźniejszością.
Sto lat temu, kiedy remiza (jak wtedy mówiono) przy Kawęczyńskiej startowała, Warszawa była zupełnie innym miastem. Dopiero od niedawna płacono złotówkami, które zastąpiły markę polską, a miejskie autobusy powoli znikały z ulic, zanim wróciły na dobre po kilku latach przerwy.
Praska zajezdnia dzieliła też losy Warszawy w czasie II wojny światowej i chociaż wrzesień 1939 r. przetrwała praktycznie bez strat, to została kilka lat później wysadzona w powietrze przez wycofujących się Niemców. Na szczęście niedługo po wojnie została odbudowana i dalej służy warszawiakom. Oby tak było jeszcze co najmniej przez kolejne sto lat.