REKLAMA
Kolej Wiadomości
3 Minuty czytania

Kobiece oblicze męskich zawodów w PKP Intercity

W PKP Intercity pracuje 316 elektromonterów i 10 elektromonterek. Rewidentów taboru jest 313, z czego 3 to kobiety. Natomiast wśród 145 mężczyzn zatrudnionych na stanowisku mechanik jest tylko 1 pani.

Zdjęcie: PKP Intercity SA, www.intercity.pl

Na czym dokładnie polega praca, którą Panie wykonują?

– Jestem mechanikiem urządzeń przemysłowych. Specjalizuję się w naprawianiu prędkościomierzy rejestrujących i wskazujących. W nowoczesnych lokomotywach oraz elektrycznych zespołach trakcyjnych, znajdują się prędkościomierze elektroniczne – trzeba z nich zgrać dane zarejestrowane w pamięci urządzeń i sprawdzić czy wszystko prawidłowo funkcjonuje, a jeżeli nie, to odesłać do serwisu. Natomiast w niektórych starszych lokomotywach, np. EP07 czy SM42, znajdują się prędkościomierze elektromechaniczne, które trzeba naprawić oraz skontrolować poprzez rozebranie na czynniki pierwsze, wyczyszczenie, przesmarowanie, wymienienie zębatek i złożenie od nowa. Czasem jeżeli nadal pojawiają się błędy, trzeba rozłożyć i złożyć prędkościomierz od nowa. To są bardzo małe elementy i trzeba mieć dużo cierpliwości, żeby się tym zajmować. Pracuję też w kanale przeglądowo-naprawczym – sprawdzam elektromagnesy zainstalowane pod podwoziem pojazdu, oraz nadajniki impulsów zainstalowane na zestawach kołowych, które połączone są z prędkościomierzami. W swojej pracy używam profesjonalnych i precyzyjnych narzędzi, w tym mierników elektronicznych oraz specjalistycznych urządzeń diagnostycznych – mówi Teresa Wantoch – Rekowska, zatrudniona na stanowisku mechanika w PKP Intercity w Gdyni.

– W PKP Intercity pracuję na stanowisku elektromonter i zajmuję się naprawą wszystkich urządzeń elektrycznych, które znajdują się w wagonach, np. oświetlenie, klimatyzacja, drzwi automatyczne, gniazdka elektryczne, GPS. Codziennie dostajemy informację co trzeba naprawić i jak szybko. Ważne jest, żeby wagon był w pełni sprawny, ale też żeby był na czas przygotowany do trasy. Na co dzień pracuję na warsztacie, chodzę w kombinezonie i posługuję się kluczami oraz wkrętakami – opowiada Nadiia Vihura, elektromonterka ze stacji postojowej PKP Intercity we Wrocławiu.

– Moja praca polega na przyjmowaniu pociągów z drogi i wyprawianiu ich w trasę, przy czym jej charakter zależy od tego, na którym posterunku się pracuje. Jeżeli jestem na przybyciu – posterunku nr 1, muszę odebrać skład, obejrzeć go i sprawdzić, czy nie ma usterek, a jeśli jest coś, co zagrażałoby bezpieczeństwu ruchu – zidentyfikować problem. Informacje o stanie pociągu czerpię też z innych źródeł: korzystam ze specjalnych aplikacji, w których kierownik pociągu wpisuje wszystkie usterki, rozmawiam z maszynistą o tym czy miał jakieś problemy z pojazdem. Jest cały sztab ludzi, którzy czuwają nad tym, żeby defekty zostały wyłapane. Jeżeli jestem na posterunku nr 2, czyli hali całopociągowej, zajmuję się podwoziami. Trzeba przejść pod pojazdem, zobaczyć, czy nie ma pourywanych części biegowych, czy wstawki hamulcowe są odpowiednie, a jeżeli nie, należy je wymienić. Tym również zajmuje się wielu pracowników technicznych, w tym ja. Współpracuję m.in. z mechanikami, ślusarzami, elektromonterami.

Na posterunku nr 3 odbywa się odprawa pociągów, wtedy jeszcze raz sprawdzam, czy na poprzednich etapach wszystkie usterki zostały wyłapane i jeżeli tak, to kieruję skład do czyszczenia. Tuż przed odjazdem wykonuję najważniejszy test, czyli próbę hamulca. Następnie pociąg wyrusza w trasę – wyjaśnia Katarzyna Rurka, rewidentka pracująca na stacji postojowej PKP Intercity na warszawskiej Olszynce Grochowskiej.

Jakie trzeba mieć predyspozycje by wykonywać tę pracę i co w niej Panie cenią?

– Na pewno przydaje się wiedza dotycząca elektryki. Kończyłam technikum kolejowe, w którym były zajęcia z elektryki i automatyki. Ponadto mój tata był elektrykiem i jako kilkuletnia dziewczynka umiałam już podstawowe rzeczy, np. lutować, rozkręcać urządzenia. Ważne jest też przestrzeganie wszystkich zasad bezpieczeństwa, dokładność i dociekliwość. Na warsztat trafiają podobne wagony, jednak za każdym razem są inne usterki. Czasem trzeba pogłówkować, żeby dociec z czego usterka wynika – mówi Nadiia Vihura, elektromonterka.

– Panowie z Sekcji Napraw Taboru w wagonowni we Wrocławiu bardzo mnie wspierali na początku, jak tylko zaczęłam pracę na warsztacie. Chętnie pomagali przy wdrożeniu się w nowym miejscu. Teraz też zawsze mogę liczyć na pomoc kolegów. Trafiłam do fajnego zespołu i to właśnie m.in. zgrana ekipa sprawia, że praca idzie sprawnie i jest przyjemna. Obecnie jestem jedną z dwóch kobiet wśród pięćdziesięciu mężczyzn pracujących w wagonowni – tłumaczy Nadiia Vihura, elektromonterka.

REKLAMA
REKLAMA
Kalendarium wydarzeń
Sklep internetowy NBI
REKLAMA