
Od naszej ostatniej rozmowy minęło już kilka lat. Jak z Twojej perspektywy zmienił się krajobraz BIM w Polsce? Czy rzeczywiście zbliżamy się do momentu, w którym BIM stanie się standardem, czy to wciąż bardziej wizja niż rzeczywistość?
BIM w Polsce przeszedł już etap bezkrytycznego entuzjazmu i raczkowania. Przestał być ciekawostką propagowaną przez grupę zapaleńców, a stał się po prostu narzędziem stosowanym coraz częściej. Minął czas zachłyśnięcia się modelami 3D. Teraz rynek podchodzi do tej technologii bardziej racjonalnie. Na szczęście powoli mija czas BIM-u bezcelowego. Zamawiający zrozumieli, że nie da się „zamówić BIM-u” i stanąć z boku… Przywołując chociażby niektóre przykłady (a na pewno wielu nie znam), jak CPK, PKP, PKP PLK,
GDDKiA, gdzie zamawiający zaczęli podchodzić do wdrożenia BIM systemowo i w zasadzie mówi się teraz bardziej nie o wdrożeniu BIM, a o cyfryzacji realizacji inwestycji budowlanych, której częścią jest BIM. Oczywiście jeszcze dużo przed nami, zanim BIM stanie się powszechny i będzie obowiązkowym standardem w zamówieniach publicznych. Wciąż brakuje jednolitych regulacji, standardów na poziomie krajowym, a często konsekwencji we wdrażaniu i, co kluczowe, nadal brakuje ludzi z odpowiednimi kompetencjami (mimo że jest ich coraz więcej), szczególnie po stronie zamawiającego. Ale też zauważmy pozytywy – w ostatnich dwóch latach pojawiło długo oczekiwane polskie tłumaczenie norm BIM. Oczywiście jeszcze wiele innych czeka na przetłumaczenie, ale idzie ku dobremu.
Z mojej perspektywy na zmianę na rynku BIM wskazują dwa fakty. Pierwszy, że BIM przestał być domeną projektanta i generalnego wykonawcy. Zawitał rzeczywiście do zamawiających i, czego czasami nie zauważamy, a co jest bardzo ważne, do inżynierów kontraktów. Drugi, że zmieniły się potrzeby w zakresie edukacji BIM.
No właśnie, od lat angażujesz się w edukację BIM. Jakie trendy i potrzeby widzisz u studentów i profesjonalistów w ramach studiów podyplomowych BIM na WSB Merito? Czy Twoim zdaniem rynek pracy nadąża za rosnącym zapotrzebowaniem na specjalistów BIM?
Edukacja BIM to temat, który jest mi bardzo bliski. Mam przyjemność prowadzić zajęcia z BIM na studiach podyplomowych na kilku uczelniach. Spotykam tam zarówno doświadczonych inżynierów, którzy chcą nadążyć za zmianami, jak i młodych ludzi, dopiero wchodzących na rynek. W większości przypadków na początku zajęć ich wiedza o BIM jest dużo większa niż ich koleżanek i kolegów jeszcze kilka lat temu. Zajęcia z nimi to naprawdę wyzwanie, to już nie jest jednostronny wykład. Są to często niesłychanie ciekawe i pouczające dyskusje w gronie specjalistów. Zmieniły się oczekiwania studentów. Już nie szukają prostej wiedzy o BIM, bo tę mogą znaleźć w sieci, ale szczegółowych i opartych na case studies analiz konkretnych zagadnień, z którymi często już się zetknęli w praktyce. Bo dobry menedżer BIM to nie tylko specjalista od standardów i modelu. Przekrój zawodowy kolejnych roczników studentów studiów podyplomowych odzwierciedla (chociaż z pewnym opóźnieniem) zmiany zachodzące na rynku. Kilka lat temu byli to głównie projektanci, często pasjonaci, oraz niewielu pracowników generalnych wykonawców, których przybywało z każdym rokiem. Przedstawicieli zamawiającego zawsze było niewielu. Dominował obszar budownictwa kubaturowego. W kolejnych latach pojawiło się na studiach coraz więcej osób działających w infrastrukturze. Ostatnie dwie edycje studiów to coraz więcej inżynierów z branży kolejowej (efekt CPK?), a ostatnio pojawili się inżynierowie kontraktu. Zamawiających jest niestety nadal jak na lekarstwo. Niezależnie od edukacji kadr trzeba mieć świadomość, że nawet najlepszy specjalista BIM nie zmieni organizacji, która nie chce się zmienić, bo jej władze nie są na to gotowe, mimo licznych deklaracji. Tej technologii nie da się wdrożyć bezkosztowo, delegując w tym celu pracowników, którzy mają dziesiątki innych zadań, a wdrożeniem BIM mają zająć się przy okazji.
Dużym problemem jest wdrożenie BIM przez zamawiających publicznych. Takie wdrożenia naprawdę rzadko są realizowane systemowo. Najczęściej opierają się na zaangażowaniu i często dodatkowej pracy pasjonatów, którzy chcą coś zmienić w swoich organizacjach. I którzy wiele ryzykują, bo jeżeli coś się nie uda, to cała odpowiedzialność spada na nich, a przecież mówimy o pieniądzach publicznych. Dlatego bez wsparcia systemowego wdrożenie BIM w zamówieniach publicznych będzie procesem bardzo powolnym.
Świetną robotę edukacyjną robi wrocławski BIM Meetup: Katarzyna Frydrych, Jędrzej Pasalski i Dawid Fedko. Ich spotkania i warsztaty organizowane w różnych miastach gromadzą setki zapaleńców BIM, z których wielu jest już naprawdę ekspertami na światowym poziomie. Ci młodzi ludzie chętnie i bardzo otwarcie dzielą się swoją praktyczną wiedzą na często bardzo nieformalnych warsztatach i spotkaniach. Mogę się pochwalić, że część z nich współpracuje z nami i prowadzi również zajęcia na studiach podyplomowych.
Współpracowałeś z GDDKiA przy projekcie pilotażowym BIM dla obwodnicy Zatora. Jakie były największe wyzwania tego wdrożenia? Czy polska administracja jest gotowa na pełne przejście na BIM w zamówieniach publicznych?
Ponieważ to zadanie inwestycyjne jeszcze trwa, nie chciałbym go komentować. Mogę powiedzieć tylko tyle, że na pewno zarówno zamawiający, jak i nasz zespół bardzo dużo się nauczyliśmy. Z moich obserwacji wynika, że GDDKiA w pewnych obszarach stymuluje rynek projektantów i generalnych wykonawców w zakresie BIM. Zgromadziliśmy wiele praktycznych doświadczeń i wniosków związanych z jego zastosowaniem. Bo teoria to jedno, a praktyka drugie. A BIM w zamówieniach publicznych też ma swoją specyfikę. Mam nadzieję, że GDDKiA będzie chciała podzielić się z rynkiem zdobytymi doświadczeniami.
Jesteś współautorem książki BIM w praktyce. Jak oceniasz obecny poziom wiedzy i świadomości BIM wśród inżynierów, architektów i wykonawców w Polsce? Czy wciąż musimy ich przekonywać do tej technologii, czy raczej problemem jest brak odpowiednich narzędzi i procedur?
To już trochę historyczna pozycja, ale nadal aktualna i ciągle czytana. BIM przestał być egzotyczny – większość inżynierów i architektów wie, o co chodzi. Problemem jest rzeczywisty poziom i sposób wdrożenia. Wciąż spotykam się z sytuacjami, gdy firma deklaruje pracę w BIM, ale gdy poprosisz pracowników, aby pokazali standardy, według których pracują, to robią wielkie oczy. Okazuje się, że ich BIM sprowadza się do modelu 3D i kilku rysunków wygenerowanych z modelu. A BIM to przecież informacja służąca osiągnięciu precyzyjnie zdefiniowanych, wymiernych celów biznesowych. Z drugiej strony często zamawiający, którzy mają olbrzymi problem z zarządzaniem procesem informacyjnym realizowanych inwestycji, a szybkie znalezienie aktualnej wersji jakiegoś rysunku czy dokumentu to mission impossible, decydują się na stosowanie modelu 3D jako nośnika informacji. Modele nieustandaryzowane, nieskoordynowane, pełne kolizji… Czyli do istniejącego chaosu informacyjnego w wersji 2D dorzucają dodatkowy składnik – nieustandaryzowany model 3D. I mają chaos do kwadratu.
Fundacja EccBIM od lat działa na rzecz cyfryzacji budownictwa. Jakie najważniejsze inicjatywy udało Wam się zrealizować w ostatnich latach? Czy widzisz realny wpływ tych działań na rynek?
Przede wszystkim udało się nam stworzyć realne forum wymiany doświadczeń między praktykami BIM. Stworzyliśmy wyjątkowy zespół ekspertów reprezentujących wszystkie strony procesu inwestycyjnego i różne środowiska. Dzięki temu w razie potrzeby jesteśmy w stanie ad hoc zbudować zespół ekspercki o unikatowych i bardzo szerokich kompetencjach. Ktoś kiedyś zapytał, czy można się do nas zapisać. Nie jesteśmy organizacją ani stowarzyszeniem, nie mamy członków, nie zbieramy składek. Jeżeli jesteś dobra, jesteś dobry w tym, co robisz, a BIM jest twoją pasją i chcesz się dzielić swoją wiedzą z innymi, to zapraszamy.
Organizujemy szkolenia, warsztaty, opracowujemy wytyczne, współpracujemy z PKN przy tłumaczeniu norm, nasi eksperci współpracują z UZP, jesteśmy w różnych grupach i komitetach BIM, wspieramy zamawiających publicznych, którzy chcą wdrożyć BIM w swoich inwestycjach. Uruchomiliśmy wspólnie z WSB Merito studia podyplomowe BIM, które cieszą się niesłabnącą popularnością (w Poznaniu mamy już 12. edycję, a w Warszawie piątą), wspólnie z AGH opracowaliśmy program i realizujemy tzw. ścieżkę menedżerską studiów podyplomowych BIM na AGH, nasi eksperci są autorami popularnych książek i opracowań dotyczących BIM, koordynowaliśmy i współtworzyliśmy BIM Standard PL, uczestniczymy w projektach europejskich. Czyli dzieje się. Najkrócej mówiąc, po prostu realizujemy nasze cele statutowe. Udało nam się wprowadzić temat BIM do wielu środowisk, które wcześniej nie były nim zainteresowane. To kropla w morzu, ale kropla, która drąży skałę. Nasze działania zostały docenione i rok temu uzyskaliśmy status organizacji pożytku publicznego.
infraBIM 2025 Expo & Multi-Conference to jedno z najważniejszych wydarzeń dotyczących cyfryzacji budownictwa w Polsce, a może nawet w Europie Środkowej. Jakie jest Twoje subiektywne spojrzenie na rolę tego wydarzenia w kontekście wdrażania BIM w inwestycjach infrastrukturalnych? Czy widzisz realne przełożenie konferencji na praktykę rynkową?

infraBIM 2025 to świetne miejsce do spotkań i wymiany doświadczeń, ale musimy sobie szczerze powiedzieć – samo wydarzenie nie zmieni rynku. To, co daje ta konferencja, to inspiracja, konkretne przykłady, które można wdrożyć w swojej organizacji. Dziwię się tylko, że administracja publiczna w małym stopniu uczestniczy w takim wydarzeniu czy wydarzeniach o podobnym charakterze. Nie chodzi o patronaty. Chodzi o uczestnictwo osób sprawczych. Bo w ciągu tych dwóch czy trzech dni można naprawdę dowiedzieć się, czego potrzebuje rynek i z czym się boryka w kontekście stosowania metodyki BIM.
Często mówi się, że największą barierą we wdrażaniu BIM w Polsce są mentalność i przyzwyczajenia uczestników rynku. Czy Twoim zdaniem to się zmienia? Jakie są dziś największe przeszkody dla szerokiego wdrożenia tej technologii?
Na pewno rynek się zmienił. Świadomość, czym jest BIM, jest coraz większa. Coraz więcej osób rozumie, że słowo model w określeniu building information model oznacza model informacyjny, a nie model budowli. Ale dla mnie głównym problemem jest zjawisko BIM-u bezcelowego. Jeżeli nawet największy sceptyk zobaczy, że zastosowanie choćby części metodyki BIM przynosi mu wymierne korzyści, to pojęcie „nie da się” przestaje istnieć. Ważne, żeby identyfikować te wymierne cele BIM zarówno na poziomie organizacji, jak i poszczególnych osób. Czasami słyszę opinię, że jest już lepiej, bo coraz częściej słyszymy nie „zróbmy BIM”, tylko „zróbmy dobrze BIM”. Ale przecież, żeby BIM był BIM-em, musi być zrobiony dobrze. Muszą być określone cele, standardy, których przestrzegamy, procesy informacyjne czy odpowiedzialność. Bez tego nie ma BIM, są tylko modele 3D. Problemem jest to, że u nas cały czas BIM jest inicjatywą oddolną. Od samego początku był propagowany i wdrażany na naszym rynku przez pasjonatów, którzy działali i działają w mniej lub bardziej formalnych grupach, stowarzyszeniach, klastrach, fundacjach. Wiele działań było i jest realizowanych pro publico bono. Niedawno Wiktor Piwkowski, który jest przecież ojcem chrzestnym inicjatywy BIM Standard PL, powiedział, że to, co mogło zrobić pospolite ruszenie BIM, zostało już zrobione, a teraz czas na władze. I co? Nie mamy standardów krajowych, a obowiązujące przepisy nie uwzględniają BIM.
Zawsze podkreślasz, że BIM to nie tylko narzędzia, ale przede wszystkim zmiana myślenia o procesach inwestycyjnych. Jakie działania mogłyby pomóc w szerszym przekonaniu zamawiających publicznych i prywatnych do tej metodyki?
BIM to wdrożenie. Wdrożenie to koszty i ryzyko porażki. Jeżeli nie widzisz wymiernych korzyści, to czemu masz ponosić koszty i ryzykować? Zamawiającymi prywatnymi bym się nie martwił, gdyż jak zobaczą, że BIM się opłaca, to go będą stosowali, nawet jeżeli nie będą mieli wsparcia na poziomie regulacji prawnych czy np. ulg związanych z wdrażaniem cyfryzacji. Natomiast w zamówieniach publicznych bardzo duże znaczenie ma aspekt ludzki. Tak jak już powiedziałem wcześniej, nawet jeżeli znajdzie się pasjonat czy pasjonatka BIM (nieważne czy na stanowisku inżyniera czy zarządzającym), to ich działania związane z BIM niosą dla nich olbrzymie ryzyko – jak się coś nie powiedzie, to mają duży problem, bo pamiętajmy, że mówimy o wydawaniu środków publicznych, a jak się powiedzie, to w sumie nic z tego nie mają oprócz satysfakcji. Dlatego BIM w zamówieniach publicznych powinien być wdrażany odgórnie. Ale żeby to miało sens, potrzebna jest edukacja personelu zamawiającego. I wsparcie, by mogli bezpiecznie odejść od utartych schematów (np. stosowania przetargu nieograniczonego) i wykorzystać potencjał BIM.
Każda inwestycja publiczna, w której pojawił się wymóg BIM, powinna być w jakiś systemowy sposób podsumowywana (z premedytacją nie używam słowa oceniana): co się sprawdziło, a co niekoniecznie… Dzięki temu uzyskalibyśmy katalog dobrych i złych praktyk. Aktualnie te wszystkie zbierane doświadczenia są niedostępne i obawiam się, że są bezpowrotnie tracone. Uczymy naszych studentów, żeby, określając cele BIM, oceniali stopień ich osiągnięcia (KPI) i nie bali się mówić otwarcie, jeżeli coś się nie uda, bo to jest też nauka. A lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na swoich, więc może warto stosować się do tego również w zamówieniach publicznych.
Na koniec – jak widzisz przyszłość BIM w Polsce w perspektywie pięciu lat? Czy w końcu dobijemy do poziomu krajów, gdzie BIM jest obowiązkowy, czy jednak nadal będziemy tkwić w fazie eksperymentów i pilotaży?
Naprawdę nie wiem. Nie chciałbym też, abyśmy doganiali tych, którzy mają mandat BIM, lecz w rzeczywistości z tym bywa u nich różnie. Bo papier (lub jego cyfrowa wersja) przyjmie wszystko. Możemy to robić po swojemu. ale to musi być skoordynowane działanie centralne. A jak to u nas wygląda? Odpowiedzmy sobie na dwa proste pytania. Które organy administracji centralnej zajmują się obecnie szeroko pojętą cyfryzacją budownictwa, czyli też BIM? O ile się nie mylę, różne działania podejmuje Ministerstwo Infrastruktury, Ministerstwo Rozwoju i Technologii, chyba też Ministerstwo Cyfryzacji, Główny Urząd Nadzoru Budowlanego, Urząd Zamówień Publicznych, być może o jakimś nie wiem jeszcze… Zajmują się BIM, ale nie bardzo wiedzą o działaniach pozostałych podmiotów. A przecież BIM to koordynacja i wymiana informacji!
Drugie pytanie – jaki budżet jest przeznaczony (zaplanowany) centralnie na wdrożenie BIM na poziomie centralnym (legislacja, opracowanie standardów krajowych, tłumaczenia norm, szkolenia dla zamawiających publicznych i urzędników, wsparcie eksperckie). Może się mylę i o czymś nie wiem, ale myślę, że ZEROWY lub prawie ZEROWY. Czyli nadal pozostanie nam pospolite ruszenie, ale wiemy z historii, że na dłuższą metę to nie jest dobre rozwiązanie. Chociaż obserwując inicjatywę BIM Meetup i niesamowity potencjał, entuzjazm młodych ludzi, to wszystko jest możliwe. Jeżeli jednak systemowo chcemy gonić innych, tych, którzy mają mandat BIM, to sprawdźmy, jakie środki już zużyli, aby dotrzeć tu, gdzie są.
Przypomnę, że w 2020 r. Ministerstwo Rozwoju i Technologii opublikowało dokument Mapa drogowa dla wdrożenia metodyki BIM w zamówieniach publicznych. I co? Ciekaw jestem, czy ktoś z Ministerstwa go przeczytał. Czy w ogóle ktoś go przeczytał poza autorami i kilkoma zapaleńcami. Nie polecam tego dokumentu jako strategii na następne lata, bo w mojej opinii zawiera wiele kontrowersyjnych propozycji, które niewiele mają wspólnego z BIM. No i oczywiście dokument trochę się zdezaktualizował. Ale według harmonogramu będącego częścią tego opracowania na koniec pierwszego kwartału 2025 r. (czyli teraz) powinniśmy już mieć pełny BIM w Polsce i obowiązek stosowania go w zamówieniach publicznych dla inwestycji powyżej 10 mln €. Przypominam, że jest to dokument oficjalny, dostępny na stronie MRiT.
Dziękuję za rozmowę. Czy zatem Polska dołączy do krajów, gdzie BIM jest standardem, a nie tylko eksperymentem? Odpowiedzi na to pytanie będziemy szukać podczas infraBIM 2025 Expo & Multi-Conference 10–12 czerwca 2025 r. w Krakowie. To wydarzenie jest nie tylko dla pasjonatów nowych technologii, ale dla wszystkich, którzy chcą być częścią cyfrowej transformacji budownictwa w Polsce.